sobota, 21 marca 2015

Od Ryuji'ego CD Louis'a

-No, życie w samotności jest złe. Niedługo... Co to!?- krzyknął, bo na niebie pojawił się wielki, czarny cień. Ja siedziałem wpatrzony w niego, przymrużając oczy. Ziewnąłem tylko i zacząłem patrzeć się w górę. Słońce mnie trochę raziło, ale dla tego barana mogę się poświęcić.
-Czemu nie uciekasz!? To pootwóóór!- wrzasnął, ale ja nadal go nie słyszałem. Cień zniżył się i był większy, przypominał sylwetkę kruka. Ach, dlaczego on zawsze musi przylatywać nie w porę?
-To nie żaden potwór, tylko przygłupi wróbel.- prychnąłem, przewracając oczami.
-Mówiłem ci coś, nie strasz ich jak rozmawiam, kurczaku.- burknąłem, a ciemny cień wylądował na ziemi. Był to ogromny kruk z połyskującymi w świetle słońca szmaragdowo-czarnymi piórkami. Ptaszysko otworzyło swój dziób i zaczęło głośno krakać. Może i szczeniak nie wiedział, co to znaczy, ale ja doskonale rozumiałem, dlaczego tak skrzeczy.
-Pamiętasz o pakcie? Miałeś nie mieć przyjaciół. O partnerce już nie wspomnę...- to znaczyło mniej więcej jego krakanie. Przez kilka miesięcy zdołałem rozszyfrować pojedyncze kraknięcia, ale wolę rozmawiać z Sax'em poprzez myśli. Nie muszę się wysilać i nie wyjdę na głupka, co gada z mięsem.
-A ty miałeś się mnie słuchać i służyć mi do grobowej deski.- syknąłem na niego w myślach.
-Tak tak. Ale pamiętaj, co się stało to się nie odstanie. Żadnych przyjaciół. Tylko spróbuj zdobyć u niego zaufanie, może się nam przydać.- oznajmił, po czym odleciał.
-Ty... T-Ty z nim gadałeś!?- spytał przestraszony szczeniak.
-Możliwe.- odpowiedziałem krótko. Żadnych przyjaciół, tylko zaufanie i zakładnik. Pomyślałem, po czym podszedłem do basiora. On trząsł się ze strachu, a ja udawałem, że to mnie obchodzi. Chyba...
-Jestem Ryuji. Albo Pieprz.- oznajmiłem i uśmiechnąłem się sztucznie.

<Louis? Tajemnicza mgiełka ( ͡° ͜ʖ ͡°) I krótkie mi cholera wychodzi D:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz